sobota, 11 czerwca 2011

Wybór typu roweru. Rower górski do 1000 zł.

Wielu ludzi, zwłaszcza przed sezonem, stoi przed wyborem roweru za dość niewielkie pieniądze, czyli np. 1000 zł. Rynek bombarduje kupującego setkami ofert, jednak ciężko jest wybrać idealny model spełniający nasze oczekiwania. Warto pamiętać, że kupując rowery za tą cenę można jeszcze strasznie się naciąć, kupując np. efektownie wyglądającego makrokesza, który nie jest w stanie przejechać nawet 500 km bez awarii.
Jak i znaleźć dobry rower do 1000 zł?
Przede wszystkim powinniśmy określić swoje oczekiwania. Co będziemy robić na tym rowerze? Czy będziemy jeździć nim w tylko w terenie, a może tylko po miejskich asfaltach i ścieżkach?
Kiedy większość czasu jazdy spędzamy w terenie, naturalnym wyborem jest rower górski. Jeśli jednak lekki teren to tylko jakieś 30% naszej jazdy, mamy 2 opcje - rower crossowy i trekkingowy. Trekkinga wybieramy, gdy lubimy zabierać sporo bagażu i zależy nam na wyprostowanej pozycji. Jeśli nie zabieramy ton bagażu i lubimy pojeździć szybciej, powinniśmy zastanowić się nad hybrydą górala z szosówką - rowerem crossowym (crossem). Jest to praktycznie rower trekkingowy bez wyposażenia dodatkowego o bardziej sportowej pozycji za kierownicą.
Jeśli jesteśmy fanami ścigania się na szosie, nie mamy żadnej wątpliwości - potrzebna nam rasowa szosówka.

Ale który model wybrać do 1000 zł?
Zajmę się tutaj rynkiem rowerów górskich. Jest mnóstwo modeli i naprawdę trudno jest wybrać najlepszą opcję. Napiszę więc kilka uniwersalnych rad, które dobrze jest wykorzystać przy zakupie roweru górskiego. Generalnie zasada jest taka, że warto jest kupować rowery z poprzednich roczników. Możemy wtedy liczyć na spore obniżki. Często dobrze jest też sprawdzić ofertę rowerów używanych np. na Allegro. Czasami, zwłaszcza po sezonie, można wyszukać świetną okazję.
Jeśli już kupujemy nowy rower, nie zapomnijmy o targowaniu się. Cena katalogowa jest zwykle bardzo zawyżona.

Co powinien mieć rower górski do 1000 zł?
-kasetę, czyli 8-9 biegów z tyłu. Wersje 7-biegowe mają mniej trwały i ograniczający w rozbudowie wolnobieg.
-markowy amortyzator. Marki najczęściej stosowane to SR Suntour i Rock Shox.
-dobrą ramę - jej nie da się wymienić tak łatwo jak resztę części. Powinna być wygodna i lekka.
-cały rower powinien być lekki. Im mniej waży, tym lepiej, jednak nie kosztem solidności.

niedziela, 13 marca 2011

Przygotowanie roweru do wiosny (sezonu)

Jak przygotować rower do wiosny?

Sezon w pełni, słońce świeci, temperatura zachęca do wychodzenia na zewnątrz. Czas na wycieczkę rowerem, co jeśli nie mamy go przygotowanego do sezonu? Przeczytać ten artykuł i wreszcie się za to wziąć. Naprawdę warto.

Pierwsze, co musisz wykonać, to dokładne umycie roweru. Miękka szmatka, wiaderko z wodą, ewentualnie woda bieżąca z węża ogrodowego, brudne ciuchy i do roboty.
Gdy rower będzie czysty, zabieramy się za napęd. Nie polega to tylko na nasmarowaniu łańcucha, najpierw będziemy musieli go porządnie wyczyścić. Używamy do tego szmatki, starej szczoteczki do zębów i jakiegoś środka odtłuszczającego, np. benzyna ekstrakcyjna, nafta czy czysta woda z płynem do mycia naczyń. Dokładnie czyścimy łańcuch i zębatki. Nie zapominamy także o kółkach przerzutki. Wyczyszczony łańcuch przed smarowaniem to kluczowa sprawa. 
 
Teraz czas na znalezienie jakiegoś środka smarującego. Nie powinien być to olej jadalny, WD-40, czy bliżej nieokreślona mikstura z czasów PRL, przeważnie takie specyfiki wypadają fatalnie. Łańcuch działa głośno i łapie każdy możliwy brud, a smarowanie musimy powtarzać co 100 km. Osobiście polecam olej do skrzyń biegów samochodów (tak, skrzyń biegów), Hipol, dostępny na stacjach orlenu. Cena: 15-20 zł za litr. Litr wystarcza na 400 smarowań, czyli około 150 000 km. Jak ktoś potrzebuje, odstąpię porcję. Jest dobry, bo można na nim robić 300-600 km między smarowaniami. Może być też zwykły, nie zużyty, samochodowy olej silnikowy, ale jego działanie jest trochę gorsze. Oczywiście smary rowerowe dobrych marek, jak finish line, są polecane, ale nie są lepsze od hipola, a kilkanaście-kilkadziesiąt razy droższe. Dozownik? Jeśli nie mamy dobrego opakowania, używamy strzykawki z igłą. Oszczędna i precyzyjna.

Jeśli mamy już czym smarować, to dobrze. Uspokajamy emocje związane z powyższym i aplikujemy kropelkę w każde ogniwo. Nie przesadzamy z ilością. Trochę to trwa, ale efekt jest warty zachodu. Kiedy zobaczymy, że każda rolka jest zwilżona, kręcimy parę razy korbą i zostawiamy rower na parę godzin. Wracamy i miękką szmatką ścieramy delikatnie nadmiar środka smarującego. To ważna, ponieważ tak przygotowany łańcuch nie będzie łapał zbyt dużo kurzu.

Jedną z ostatnich rzeczy, jakie trzeba zrobić, jest sprawdzenie, czy nie mamy jakichś usterek na pokładzie. Sprawdzamy linki, ewentualnie oliwimy je smarem od łańcucha i działanie przerzutek. W razie co, potrzebna regulacja. Rzecz bardziej skomplikowana, dokładne instrukcje w internecie. Hamulce nie powinny ocierać o obręcze, klocki nie powinny być starte. Między kierownicą a zaciśniętą klamką hamulca nie powinno być mniej niż 2 cm odstępu. Sprawdzamy także siłę hamowania, trzeba w końcu mieć możliwość zatrzymać się wtedy, kiedy trzeba. Dopompowujemy opony do 3-4 barów, na dosyć twardo. Jeśli powietrze schodzi, wymieniamy dętkę. Koszt? 2 nowe dętki w decathlonie – 10 zł. Można je też łatać. Jak zmienić dętkę? Uczymy się ze starszym bratem/tatą/wujkiem/sąsiadem/kolegą. Sprawdzamy też stan opon.

To już wszystko. Dobieramy odpowiednią wysokość siodełka i w trasę, na pewno zdziwisz się, jak dobrze śmiga tak przygotowany rower. Może zarazisz się cyklozą, będziesz przemierzać tysiące kilometrów, albo będziesz startować w taakich zawodach?
Jacek Pyda